Nie przepadam za swoim kierownikiem i każde zetkniecie się z nim w pracy jest dla mnie powodem do nasilenia się złego humoru i pogłębienia pesymistycznych nastrojów. No cóż, podejrzewam, że każdy z nas ma w swojej pracy kogoś, za kim zwyczajnie nie przepada i którego nie lubi. Wolałbym nie lubić jednego ze swoich kolegów – to byłoby mniej problematyczne niż nielubienie kierownika, jednak akurat na swoje uczucia wpływu żadnego nie mam.
W kierowniku denerwuje mnie przede wszystkim jego nieodpowiednie zachowanie i brak znajomości zasad savoir vivre. Ten człowiek nigdy nie powinien otrzymywać pracy kierownika, bo nie dość, że nie wie jak zarządzać swoimi podwładnymi, to jeszcze zachowuje się w stosunku do nich w bardzo nieodpowiedni sposób. Faceci nie mają jeszcze tak źle, ale kobiety, doradca ds. leasingu Toruń, traktowane są przez kierownika jak chodzące sex-maszynki i obiekty ciągłych zaczepek, złośliwych komentarzy i niedwuznacznych propozycji. Jak można się domyślić, nie tylko ja szczerze nie lubię naszego kierownika i życzę mu jak najszybszego odejścia z firmy. Większość koleżanek traktuje go jak złośliwy nowotwór, którego ciężko się pozbyć i który powoli wykańcza ich organizmy. Nie dziwię się temu porównaniu – sam twierdzę, że kierownik jest człowiekiem toksycznym i wprowadzającym negatywne nastroje w firmie.
Parę dni temu koleżanki z działu w końcu zebrały się na odwagę i wysłały pismo do prezesa firmy. Dokładnie opisały w nim zachowanie kierownika i poprosiły o interwencję. Ciekawe co z tym prezes zrobi.